Trochę o młodszym pokoleniu Artystów śpiewaków. Galeria, galeria… ech… Dziś o paniach.
Tak się składa, ze moja stryjeczna siostra studiowała na Wydziale wokalnym PWSM, a zdawała, chyba w 1974 roku. Basia mieszkała w Dziekance, a ja bywałam u niej w akademiku, albo chodziłyśmy do „Gamy” (kawiarenka w obrębie PWSM). Bywałam na ich studenckich imprezach, co dla licealistki było niezwykle „nobilitujące”, bo miałam kolegów-studentów
. Generalnie, tuż po przyjęciu Basi na studia, chyba podczas egzaminów wstępnych – tych „otwartych” dla publiczności, już wtedy poznałam wielu jej kolegów i koleżanek z roku. Pięknych młodych adeptek do zawodu, a dziś, artystek „pełną gębą” (nomen omen)
I tak, Basia przyjaźniła się z Ewą Iżykowską (pamiętam, że Ewa zachwycała się zawsze rodzinnym Kaliszem), Olą Lemiszką, Izą Kłosińską, a na ich roku z dziewcząt była też Ewa Podleś. Potem, na późniejszych latach pojawiła się Małgosia Walewska, ale to już było zdecydowanie później. I już w tym czasie, podczas egzaminów, czy przedstawień wystawianych przez PWSM na deskach Teatru Wielkiego, widać, a w zasadzie „słychać było”, kto zrobi zawrotną karierę. Z głosów damskich, który mnie absolutnie powalił na łopatki był mezzo Ewy Podleś, której w „Kopciuszku” Rossiniego w przedstawieniu „szkolnym” partnerował mój Tata, a jej Dziekan. Poza „Kopciuszkiem”, szkoła przygotowała i wystawiła też „Xerxesa” Haendla, z którą to operą przejechali pół Europy dając koncerty na deskach wielu znamienitych teatrów. I tak, chwila, moment i studentki egzaminowane dopiero co z indeksami w rękach, przez swoich mentorów i profesorów, stały się ich scenicznymi partnerkami. A potem znakomitymi Śpiewaczkami, co słychać było już podczas studiów – koncertującymi po całym świecie i odnoszącymi spektakularne sukcesy artystyczne, a teraz już również pedagogiczne. Ale i managerskie, ponieważ, na przykład Ewa Iżykowska była Dyrektorem Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. A Izabella Kłosińska prowadzi przy TWON szkołę/warsztaty dla śpiewaków.


Heh. Tempus fugit. Facebook nie lubi długich wpisów, więc przedstawię Wam kolejno: Ewa Iżykowska Lipińska, Izabela Kłosińska, Ewa Podleś + Kazimierz Pustelak we wspomnianym „Kopciuszku”, oraz Małgorzata Walewska i Ola Lemiszka. Zapewne wszystkim doskonale znane, a więc, enjoy.
(zdjęcia e-archiwum TWON oraz Internety)
P.S. na roku Basi była też Ela Milczarek – blondynka która wyszła za mąż za ucznia mojego Taty, tenora, ktory był Meksykańczkiem, a nazywał się Jose Cordoba. No jakżesz blondynka mogła nie wpaść w oko Meksykańczykowi i vice versa. Miał czarno-granatowe włosy, a przystojny tak niesamowicie, że jak przychodził na lekcje do nas do domu, to kolana miałam absolutnie miękkie a oczy maślane. No, ale taka małolata…
, chociaż też całkiem blond
. Za to on, rasowy, śniady Meksykanin. Nieprrawdopodobnie przystojny
.



No i ożenił się z Elą.