Kazimierz Pustelak

„Głos mu się leje jak wino z amfory” – napisał kiedyś o tym artyście Jarosław Iwaszkiewicz. Bo też głos ten jest niezwykły: piękna barwa, swobodne i dokładne frazowanie, lekkość, niemal doskonałość górnych dźwięków, pewność techniczna, elegancja, wielka kultura i wyczucie stylów. Choć właściwie jest to tenor liryczny, potrafi ukazać i nabrać dramatycznego zabarwienia, gdy wymaga tego wykonywany utwór. Jeden z recenzentów zauważył kiedyś, iż wkład Kazimierza Pustelaka w rozwój polskiej muzyki wokalnej jest niepodważalny.

Ma on na swoim koncie około 70 partii operowych, niezliczoną ilość muzyki oratoryjnej, sporo pieśni. Podziwiany był zarówno w rolach dramatycznych, z których potrafił wydobyć całą esencję aktorskiej i wokalnej charakterystyki danej postaci, jak i repertuarze lżejszego kalibru – ulubieniec widowni operetkowej. Szkołę wokalną miał solidną: Maria Świerzawska, Czesław Zaremba, Józef Gaczyński. I stypendium w centrum doskonalenia śpiewaków operowych La Scali, którego założeniem jest propagowanie włoskiej kultury muzycznej, włoskiej szkoły śpiewaczej, włoskiego sposobu interpretacji (w La Scali studiował pod kierunkiem maestro Frigerio, jednego z największych włoskich znawców sceny i wokalistyki). Mówi Kazimierz Pustelak: zastanawiałem się nieraz, jak to się stało, że zostałem śpiewakiem? Co mną powodowało?…. Jakiś wewnętrzny głos kazał mi dążyć w tym kierunku, a rozsądek nakazywał podjęcie nauki jakiegoś bardziej bezpiecznego zawodu.

Stąd moje studia na Wydziale Rolnym Uniwersytetu Jagiellońskiego i wymarzone studia wokalne w prywatnej zawodowej szkole wokalnej prof. Czesława Zaremby w Krakowie. Wdzięczny jestem losowi, że tak pokierował moim życiem. Mogłem pracować w wyuczonym i zarazem wymarzonym zawodzie, występować w znakomitych teatrach operowych i na estradach koncertowych, współpracować z wybitnymi dyrygentami i reżyserami, a przede wszystkim ze znakomitymi śpiewakami. Artysta urodził się w okolicach Rzeszowa,  od 1961 roku związany był  z Teatrem Wielkim w Warszawie, ale debiutował i parę lat spędził w Krakowie.

Debiutował w operetce, w 1954 roku, u boku Iwony Borowickiej w Krainie uśmiechu. Wspomina Kazimierz Pustelak: był styczeń 1954 roku – pracowałem jako młody inżynier rolnik w Wojewódzkiej Radzie Narodowej w Rzeszowie. Niespodziewanie otrzymałem telefon od dyr. Jerzego Gerta i Anatola Wrońskiego z propozycją, by stawić się na przesłuchanie, gdyż istnieje możliwość zaangażowania jako solisty do Teatru Muzycznego i Zespołu Orkiestry i Chóru Polskiego Radia. Audycja połączona z nagraniem wypadła pozytywnie. Jerzy Gert zauważył moją obiekcję, że to ma być praca w operetce. Zaproponował mi obejrzenie przedstawienia „Hrabiny Maricy” wystawianej tego dnia. Przedstawienie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. A postać Hrabiny Maricy kreowana prze Iwonę Borowicką, jej przepiękny głos, uroda, znakomite aktorstwo jak i poziom pozostałych solistów, chóru i orkiestry rozwiały wszelkie moje obawy. Następnego dnia podpisałem umowę. I tak oto od dnia 1 stycznia 1955 roku stałem się solistą Polskiego Radia i Teatru Muzycznego w Krakowie.

Rok później miał miejsce debiut operowy artysty. Też w Krakowie, w partii Leńskiego w Eugeniuszu Onieginie. Pisano wówczas: tenor o pięknej barwie, śpiewający przy tym głosem miękkim, wyrównanym, bez forsowania, jest u nas czymś tak wyjątkowym, że Pustelak posiadający te walory stał się niejako bohaterem wieczoru. Ukoronowaniem krakowskiego okresu artysty był wyjazd na stypendium do Włoch i nagrody zdobyte na prestiżowych konkursach wokalnych: II-ga w Moskwie (1957) i I-sza w Tuluzie (1960). Z Krakowem pożegnał się partią Alfreda w Traviacie (wrzesień 1961) przygotowaną podczas studiów włoskich i zaśpiewał ją (ku oburzeniu niektórych krytyków!) po włosku. Ci sami zresztą krytycy przyznali, że śpiewał ją pięknie i wzruszająco i uznali, iż Romańska i Pustelak to najlepsza obsada Traviaty, jaką słyszeliśmy w Krakowie.

Od sezonu 1961/62 Kazimierz Pustelak stał się jednym z głównych wykonawców partii tenorowych w całym repertuarze operowym Teatru Wielkiego w Warszawie.

Artysta występował prawie we wszystkich krajach Europy, także w Azji i Ameryce. Do Krakowa przyjeżdża chętnie. W Kraków się tak wrasta, że się z niego już nie wyrasta! – mówi. Piękny głos artysty zachował nadal swoje walory, wciąż świeży, mocny i szlachetny. Bezbłędnie prowadzony technicznie, z pełną świadomością aktualnych możliwości. Oto fragmenty jednej z ostatnich recenzji z koncertu artysty z Filharmonią im. Traugutta, w repertuarze pieśniarskim Jana Galla: smak najpopularniejszych („Serenada”, „Gdy nocą laguny”, „Barkarola”) dał odczuć gość specjalny tych koncertów…Kazimierz Pustelak – mimo 75 lat (i ponad 30 stopni upału!) w znakomitej formie…(M. Komorowska, Ruch Muzyczny nr 18/4. 09. 2005 rok).

Ostatni raz Artysta śpiewał na deskach Teatru Wielkiego w Warszawie w operze Turandot, rolę Cesarza Altoum. Miał 82 lata, a barwa głosu wciąż świeża, mocna i pięknie brzmiąca. Co zostało zauważone i podkreślone przez krytyków muzycznych.

 

Poza działalnością artystyczną, w 1971, Kazimierz Pustelak rozpoczął pracę pedagogiczną w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie (obecnie UMFC), gdzie kilkanaście lat pełnił funkcję Dziekana Wydziału Wokalno Aktorskiego przekazując młodym ogrom swej wiedzy i umiejętności wokalnych. Był wychowawcą wielu wybitnych dziś śpiewaków, jak Robert Gierlach, Wojciech Gierlach, Leszek Świdziński, Robert Cieśla, Ryszard Cieśla, Bogusław Bidziński, Paweł Czekała i wielu, wielu innych. W roku 2017 został mu przyznany tytuł Honorowego Profesora UMFC. W roku 2022, z inicjatywy Rektora UMFC i Dziekana Wydziału Wokalno Aktorskiego, jednej z sal wykładowych UMFC nadano patronat Kazimierza Pustelaka.

Kazimierz Pustelak odznaczony był wieloma nagrodami Państwowymi, w tym Ministra Kultury i Sztuki, Złotym Medalem Gloria Artis,  z rąk Prezydenta RP otrzymał tytuł Profesora.

Galeria