Krótko, ale odświeżam pamięć o grypserze Skoraczewskiego w Cyruliku Sewilskim, wykonywanym w naszym ojczystym języku, dającym artystom możliwość bawienia się i bawienia publiczności tekstami.
Teksty te, artyści często modyfikowali, zazwyczaj w sposób dodający uroku operze komicznej.
Na wstępie przytoczę przypomnianą mi dziś kolejną „grypserę” druha Władysława.
Otóż, w ostatnim akcie, tuż przed słynnym tercetem „cicho cicho cichuteńko, nie ma chwili do stracenia.., cicho cicho cichuteńko uciekajmy w nocy cień”, Almaviva i Figaro postanawiają uprowadzić Rozynę, wchodząc do jej pokoju po drabinie przystawionej do balkonu. Gdy Bartolo zauważa co się dzieje, Figaro szybko zabiera drabinę spod balkonu.
I tu Bartolo mówi „Ktoś zabrał balkon spod drabinki, eeee, to znaczy drabinkę spod balkonu”.
No i oczywiście publiczność wybucha salwami śmiechu 

Poprzednio wymieniłam znane teksty Bartolo/Skoraczewskiego:
1. gdy wchodzi pijany żołnierz (Almaviva udający żołdaka) „ZARAZ WEZWĘ ORMO”
2. gdy liczy sztućce (salaterki) : „JEST PIĘC, BYŁY CZTERY, A GDZIE TRZECIA”?
3. gdy liczy części garderoby Rozyny podejrzewając ją o romans: „DWIE SKARPETY, TRZY KOSZULE, CZTERY PARY MAJ… czerwiec, lipiec, sierpień…”
Tych zabawnych autorskich tekstów Skoraczewskiego było znacznie więcej.
Na zdjęciu Kazimierz Pustelak, jako Hrabia Almaviva Cyrulik Sewilski, Rossini, lata 70-80-te Teatr Wielki.
5 listopada 2020, Kasia Pustelak Mój Teatr