Nie za bardzo ją widać, ale to pierwsza skórzana torebka małej damy.
Kupiona przez Tatę w Italii. Była biała, w kształcie sześcianu.
U góry rączka, a może dwie… Zapinana była na taki przekręcany pod kątem prostym „klips/bolec”, który umożliwiał otwarcie jej do góry.
Otwierała się śmiesznie, bo była z przodu trójkątna klapka. Generalnie zamknięcie trochę w kształcie koperty, po ustawieniu bolca prostopadle klapka umożliwiała otwarcie torebki. Niestety nie bardzo ją widać, choć zapięcie widać na poziomie moich kolan.
Ja nie wiedzieć czemu, jestem naburmuszona. Generalnie to była torebeczka, która była ze mną na praktycznie wszystkich premierach i oratoriach.
Chowałam do środka chusteczkę do nosa, lustereczko i grzebyczek. Nie mam pojęcia, co się z nią stało, a szkoda. Bo była świadkiem setek różnych pięknych przedstawień na przestrzeni kilkunastu lat . Szkoda, że nie miała funkcji nagrywania czy filmowania